sobota, 1 października 2016

JEDNAK JESTEM ZA WYBOREM

   Bardzo cenię sobie wolność. Może czasem aż za bardzo, bo nie potrafię znieść ludzi, którzy próbują mi mówić, co mam robić. W pracy, w rodzinie. Podnosi mi się ciśnienie, kiedy ktoś chce mi mówić jak mam żyć, ile mieć dzieci, kiedy wrócić do pracy i najlepiej jeszcze do jakiej pracy. Jestem zatem bardzo świadoma swoich praw, a ludzie którzy ze mną kiedykolwiek współpracowali na pewno to potwierdzą. Nie krzycz na mnie, bo ja  nie będę siedziała cicho.
   Jestem w 100% za wolnością religijną. Dużo bardziej posuniętą niż wyznaje większość z was - jestem za wolnością wobec rodziców, dziadków, sąsiadów i znajomych. Kompletnie nie potrafię pojąć po co ludzie chrzczą i posyłają dzieci do Komunii Świętej, jeśli do Kościoła tak naprawdę przynależeć nie chcą. Nie wiem po co im ślub kościelny, jeśli nawet nie znają 10 przykazań. Nie wiem po co stoją co niedzielę jak najdalej od ołtarza. Nie mają ciekawszego pomysłu niż stać i np. przeszkadzać rodzicom, którzy ze względu na zachowanie dzieci stoją pod drzwiami ( w naszym wiejskim kościółku jest naprawdę mało miejsca i z wózkiem wjechać się nie da) albo ludziom, którzy musieli wyjść ze względu na duchotę? Nie mam nic przeciwko wyznawcom judaizmu, islamu, buddyzmu czy wszelkim odmianom chrystianizmu. Niech każdy wyznaje, co uważa za słuszne, co czuje, co do której religii jest pewny. Albo niech jest ateistą, agnostykiem czy co tam mu rozum podpowiada. Oczywiście moja akceptacja ma granicę - jest nią moja wolność. Jeśli którakolwiek z tych religii zachęca do krzywdzenia czy zabijania - prawo powinno dawać możliwość interwencji.
   Nie widzę problemu w tym, żeby ktoś ubierał się w dres, a ktoś nosił glany. Nie podoba mi się aktualny niemęski styl młodych chłopaków, ale czy to moja sprawa? Nie obchodzi mnie ile masz dzieci, ilu miałaś mężów. Nie interesuje mnie co palisz, co pijesz i z czego żyjesz. Jeśli coś jest sprzeczne z moją religią - modlę się za ciebie i szanuję twoje wybory. Nie mam pojęcia jakie sąsiedzi mają firanki ani co sąsiadka miała ubrane na ostatniej mszy. Nie patrzę, czy masz w domu bałagan i nie zaglądam po ścianach w poszukiwaniu pajęczyn ( poza tym pająki zabijają muchy i ich hodowla ma sens :) ).
   Osoby homoseksualne spotkane przeze mnie na drodze życia nigdy nie usłyszały z moich ust niczego niemiłego i nawet jeden kolega powiedział, że gdyby wszyscy katolicy mieli  moje podejście do sprawy odmiennej orientacji seksualnej, na świecie żyłoby się lepiej.
   Szanuję prawo wszystkich do wyboru, decyzji. Ale WSZYSTKICH jest u mnie całkiem dosłowne. Uważam, że prawo do życia jest największym prawem. I szanuję to prawo każdej osoby na tym świecie od pierwszych sekund jej życia.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Sprawa Alfiego

O historii małego Alfiego, którego próbuje się zabić w Liverpolu słyszeli już chyba wszyscy. I wierzyć się nie chce, że takie rzeczy dzieją ...