Oczywiście być może to, co mnie martwi u mojej najmniejszej pociechy nie wynika z doświadczeń w życiu pod sercem mamy. Ale to tak mocno mi się nasuwa, że jakoś ta myśl nie chce odejść.
Nie ukrywajmy, zafundowałam Tomaszkowi niezłą dawkę złych emocji. Stres, przez który nie jadłam, nieustanne myśli o jego śmierci nie sprawiały, że czułam się jak kwitnąca matka z dzieciątkiem pod sercem. Mam tendencje do histeryzowania, to fakt.
Nasz Babosz ( tak nazwali go bracia) jest bardzo strachliwy. Wystarczy na niego krzyknąć ( np. żeby nie pełzał do kominka) i wpada w płacz. A kiedy się uderzy albo mocniej zdenerwuje, zapowietrza się. Nie życzę nikomu, żeby oglądał swoje dziecko siniejące, przelewające się przez ręce, któremu ucieka wzrok. Trudno mi opisać co mnie jeszcze martwi. Dziś nagle zaczął się bać swojego taty...
Może tak się trafiło akurat, a ja jestem zdenerwowana. A może musimy okazywać mu więcej czułości, bo się chopaczysko nastresowało, zanim pojawiło się na świecie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Sprawa Alfiego
O historii małego Alfiego, którego próbuje się zabić w Liverpolu słyszeli już chyba wszyscy. I wierzyć się nie chce, że takie rzeczy dzieją ...
-
Staramy się zmieniać mentalność ludzi, choć to trudne. Udało nam się zebrać 99 podpisów pod akcją "Stop aborcji" w naszej małej w...
-
Zachęcona naszym doświadczeniem, chciałabym zmotywować was, żebyście nauczyli wasze dzieci czytać. Nie tylko technicznie, ale także, a mo...
-
Życie Zero Waste. Żyj bez śmieci i żyj Lepiej Katarzyna Wągrowska Właśnie takiej pozycji szukałam. Widać, że autorka pisze wzoru...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz